środa, 28 grudnia 2011

Święta, święta i... kompletnie nic

"Piękna jesień tej zimy" -  potrafimy narzekać. Jednak jakby zgłębić problem to z jednej strony fajnie z drugiej nie bardzo.
Nie można potarzać się z "fajowymi psyjaciółeckami" w ogromnych zaspach śniegowych. A ile z nas czuło w tym roku tradycyjną magię świąt? Jak będzie wyglądał sylwester bez pięknej zimowej aury? Tak naprawdę - hm trudno powiedzieć. Jednak muszę przyznać święta w tym roku to jak każde zwykłe dni tyle że bogatsze o te całe przygotowania, elegancki obiadek czy kolację i nasze ukochane prezenty. Nic ciekawego.
Z drugiej strony rachunki nie są tak duże, więc rodzice mniej narzekają. Jest bardziej cieplutko niż zeszłej zimy brr..
To zastanawiające... pogoda w Polsce jest jak kobieta - zmienna. No cóż, siły wyższe.
Chciałabym jeszcze napisać coś o świętach, ponieważ nie dawno się skończyły to jeszcze temat aktualny - tak myślę.
Brak śniegu, kryzys, ciągły pośpiech robią swoje. Świąt praktycznie NIE było. Przyjechała babcia z dziadkiem. Posiedzieliśmy, miło było i co. I nic. Jak przyjeżdzają czasem w weekendy to jest to samo.
Wstrętna materialistka ze mnie - prezeeeenty! Przyjęłam je wszystkie, część z wymuszonym uśmiechem na mym obliczu, część na prawdę sprawiło mi radość. To nic że "Mikołaj" pomylił się i zamiast na DVD dostałam filmy na Blu-Ray. Liczy się gest, bo filmy fajne :) No ale kochany Mikołaju (puk,puk !!!) sportowych torebeczek typu 'dziunia-lalunia chętnie chętnie pozna pana' to chyba nie dla mnie. Nie jestem rÓsSzofFa. Wspomnę jeszcze o bardzo miłym prezencie jakim są SŁODYCZE!!!! Większość z nas je uwielbia. Jakby się tak zastanowić dzisiejsze dzieci już prawie żyją na słodyczach. W sumie ja też. Czekolada - przyjaciółka "nie ludzka" nr 2 zaraz po lekko zhumanizowanym psie, właściwie suni, Baszy (na pewno nie raz o niej napiszę). Czekolada pachnie jak ...czekolada, smakuje jak...czekolada, wygląda jak... czekolada. Jest jednym z najwybitniejszych wynalazków. Moje ulubione to biała, mleczna, z orzechami, karmelowa. Mniamm. Dostałam jej na tyle dużo że zaspokoi moje podniebienie na około miesiąc.
Te wszystkie prezenty siedziały i czekały pod tajemniczą rośliną upstrzoną świecidełkami zwaną choinką. W tym roku wybitnie mi się nie chciało jej ubierać. Zrobiła to moja młodsza siostra, biorąc sobie do pomocy swojego kolegę z sąsiedztwa. Wygląda dziwnie zarazem interesująco. Jak mam zamknąć oczy i wyobrazić sobie choinkę to na pewno nie tak ona miałaby wyglądać. Niestety nasza jest w tym roku prze-kolorowa z bombkami o różnych kształtach, kolorach, tematach. Nie pasują do siebie ani troszeczkę. Moja wymarzona choinka jest z bombkami w kształcie różnych postaci, również z bajek, z nietypowym łacuchem, lampki o takim kolorze, aby nie przyćmiły wspaniałych bombek. Nie lubię też typowego kształtu choinki - takie trójkątne drzewko z kawałkiem gołego pnia na dole. Może coś bardziej oryginalnego. W TV widziałam kształt kuli. Fajny aczkolwiek nie idealny. Kwadracik? dziwny. Nie wiem jeszcze jaki ale na pewno taki inny.
Podsumowując: życie jest z lekka dziwaczne - raz tak a raz inaczej.

2 komentarze:

  1. Masz rację klimatu świąt nie było czuć w tym roku ;/ . Troszkę się boje z tym całym kryzysem...
    Zapraszam do mnie
    www.revengex3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. 32 yrs old Business Systems Development Analyst Mordecai Tolmie, hailing from Schomberg enjoys watching movies like Prom Night in Mississippi and Lacemaking. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a Ferrari 275 GTB/4. post informacyjny

    OdpowiedzUsuń